Te słowa Macieja Skorży z pomeczowej konferencji najlepiej obrazują szanse Legii Warszawa na zdobycie Mistrzostwa Polski. W niedzielę Legioniści przegrali drugi ligowy mecz z rzędu. Tym razem lepszy okazał się GKS Bełchatów, a katem warszawiaków, podobnie jak jesienią, był Marcin Żewłakow.
Były reprezentant Polski w czwartej kolejce dwukrotnie pokonał Marijana Antolovica, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 2:0. W niedzielę bełchatowianie również wygrali różnicą dwóch goli, a pierwszą bramkę zdobył właśnie Żewłakow. 34 – letni napastnik pokonał Wojciecha Skabę w sytuacji sam na sam. Dla Żewłakowa był to pierwszy gol w lidze od tamtych dwóch trafień jakie zaliczył przy Łazienkowskiej. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry piłkarzy Legii pogrążył Maciej Małkowski. Pomocnik GKS' u ograł Komorowskiego i Astiza, wbiegł w pole karne i pokonał Skabę.
Niewykorzystany karny
Być może ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej gdyby Legia w 26 minucie wykorzystała znakomitą szansę na objęcie prowadzenia. W polu karnym niezdecydowanie Lacica i Sapeli wykorzystał Michal Hubnik i został sfaulowany przez golkipera gospodarzy. Jedenastki nie wykorzystał jednak kapitan Wojskowych, Ivica Vrdoljak, oddając słaby strzał w środek bramki, który bez problemu obronił Sapela. Piłkarze tłumaczyli się kibicom
Cierpliwość fanów Legii jest już na wyczerpaniu. "Chodźcie tu, k..., wszyscy, ale absolutnie wszyscy! Mamy do pogadania!" - takich rozkazów słuchali po porażce w Bełchatowie piłkarze stołecznego klubu, którzy przepraszali kibiców za porażkę i oddawali swoje koszulki. Czy taką postawą kibice zmotywują zawodników do lepszej gry? Wątpliwe.
Sentymentalny powrót
Niedzielną porażkę Legii z wysokości trybun oglądał Jan Mucha. Bramkarz, który przed sezonem zamienił Warszawę na Liverpool nie dostaje zbyt wielu szans na grę w nowym klubie i jak sam mówi bardzo chciał wrócić na Ł3 – Zimą miałem ofertę powrotu do Legii Warszawa. Everton nie chciał mnie jednak puścić – zdradził w rozmowie z Dziennikiem Sport słowacki bramkarz.
Pomimo drugiej z rzędu i ósmej w sezonie porażki Legia w dalszym ciągu pozostaje w grze o mistrzostwo. Obecnie Legioniści zajmują trzecie miejsce ze stratą sześciu punktów do liderującej Wisły Kraków. Jeżeli w kolejnym ligowym spotkaniu, z Ruchem Chorzów, podopieczni Macieja Skorży nie wywalczą kompletu punktów mogą spaść nawet na siódmą lokatę. Tę właśnie pozycje zajmuje GKS Bełchatów, który do Legii traci trzy oczka.
Fanką Legi co prawda nie jestem, ale blog mi się podoba. W swoich wpisach nie tylko pokazujesz co działo się na meczu, ale i atmosferę na trybunach, która nie zawsze w Warszawie jest najlepsza. Zamieszczasz też zdjęcia co niewątpliwie uatrakcyjnia wpisy, naprawdę dobrze się to czyta
OdpowiedzUsuń