Reklama

sobota, 30 kwietnia 2011

Legionistka roku wybrana


Kibice to nie tylko fanatyczni faceci zdzierający gardła dla swojego ukochanego klubu. To też piękne kobiety, bez których świat nie byłby taki kolorowy. Wybory miss wśród dziewczyn kibicujących Legii to już tradycja. Przed kilkoma dniami zakończyło się głosowanie na Legionistę roku 2010. Zwyciężczynią została Kamila Wójcik. Na tą uroczą blondynkę zagłosowało ponad 38 tys. internautów. Wśród nich byłem również ja :) 
 


sobota, 23 kwietnia 2011

Mecz gwiazd na stadionie Legii


11 maja na stadionie warszawskiej Legii nie lada gratka dla piłkarskich kibiców – zostanie rozegrany mecz pomiędzy drużynami byłych gwiazd polskiej piłki nożnej i czołowych, byłych zawodników z najlepszych europejskich klubów.

Udział w meczu zapowiedzieli już Dariusz Dziekanowski, Czarek Kucharski, Roman Kosecki, Piotr Nowak, Andrzej Rudy, Andrzej Juskowiak, Piotr Świerczewski i wielu innych.

11 maja 2011 o godz. 17.30 na Stadion Legii przy ul. Łazienkowskiej 3. Wstęp jedyne 10 zł.

Po raz ostatni takie spotkanie zostało rozegrane 9 października 2010 r. Wówczas zmierzyły się gwiazdy TVN z politykami z Wiejskiej. 
 

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Niezwykła odsłona stadionu Legii

W tym tygodniu czytelnicy oficjalnej strony Legii Warszawa mieli okazję obejrzeć nietypową pracę przedstawiającą makietę Stadionu Legii. Autorem projektu jest Paweł Marchlewski.

Miniatura obiektu została wykonana z dwóch pudełek po butach, 24 długich wykałaczek, 20 kartek w formacie A5 oraz 15 kartek w formacie A4. Pan Paweł pracę nad projektem rozpoczął w grudniu. Po czterech miesiącach skrupulatnej pracy zaprezentował swoje dzieło. 

  
W październiku podobny projekt przedstawił Piotr Chicheł, który makietę stadionu mieszczącego się przy Łazienkowskiej 3 wykonał z 13 500 zapałek. Dodatkowo wewnątrz konstrukcji zamontował pięć białych diod LED. Cały projekt został wykonany w ciągu 307 dni, zaś jego wymiary to 67cm x 55cm x 13cm. 



Wokół meczu z Lechem


- Już trenujemy kołyskę, którą na cześć dziecka Artjomsa wykonamy po strzeleniu gola Legii - śmiał się dzień przed ligowym klasykiem Ivan Djurdjević. Szczęśliwy ojciec powrócił do Poznania w piątek, a w sobotę sprezentował sobie wymarzony prezent, czyli strzelił gola, którego oczywiście zadedykował żonie i córce.

Radość napastnika Kolejorza była tym większa, że jego trafienie z 83 minuty dało Lechitom upragnione trzy punkty. Jako kibic Legii wolałbym jednak aby żona Rudnevsa rodziła w piątek, a najlepiej w sobotę... no ale cóż co się stało to się nie odstanie. Legia przegrała 0:1. Rozpaczać z tego powodu jednak nie będę. Ta porażka ostatecznie przekreśliła szanse podopiecznych Macieja Skorży na zdobycie tytułu mistrzowskiego, a i o drugie miejsce będzie trudno. Swoją drogą to byłby nie lada wyczyn gdyby z dziesięcioma porażkami na koncie udało się zdobyć mistrzostwo. Obecny układ w tabeli i tak jest dość... dziwny. Legia ma na koncie 32 punkty i jest szósta. Trzecia Lechia ma tyle samo punktów co Legioniści, a dwunaste Zagłębie cztery punkty mniej. Tak więc różnica między trzecią, a dwunastą drużyną to zaledwie cztery oczka.

Na zbytnie rozwodzenie się nad sytuacją w tabeli piłkarze Legii nie mieli jednak czasu. W niedzielę swoje 27. urodziny obchodził Marcin Komorowski...

W nastroju do świętowania nie był na pewno Maciej Skorża. Ostatnimi czasy szkoleniowiec Legii jest przygaszony, przygnębiony. Pokazała to chociażby konferencja prasowa przed ligowym klasykiem z Lechem, na której to Skorża nie był po prostu sobą. Po porażce z Kolejorzem niemal wszystkie media postawiły już na nim krzyżyk. Skorża wciąż ma jednak poparcie kibiców, którzy podczas meczu kilkukrotnie skandowali jego nazwisko.


Skoro już jestem przy kibicach to nie sposób nie wspomnieć o wspólnej akcji fanów Lecha i Legii. Jak wiadomo nic tak bardzo nie łączy jak wspólny wróg. W tym przypadku jest nim Gazeta Wiadoma, która prowadzi własną krucjatę przeciwko polskim „kibolom”. Zarówno w sektorze gospodarzy, jak i gości zawisły dwa transparenty, na których widniały napisy "Niespełnione rządu obietnice, temat zastępczy – kibice!”. Dodatkowo w pierwszej połowie w naszym sektorze pojawiła się duża sektorówka, stylizowana na pierwszą stronę Gazety Wiadomej, na której znajdowały się podobizna redaktora naczelnego gazety oraz bardzo wymowne hasło.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Janek wróć! Sentymentalna podróż z Urbanem


Od 4 czerwca 2007 roku do 14 marca 2010 roku był trenerem Legii Warszawa. Za jego kadencji Legia sięgnęła po Puchar i Superpuchar Polski oraz dwukrotnie była wicemistrzem kraju. Kiedy po trzech latach odchodził z klubu płakali po nim kibice i piłkarze. Teraz Jan Urban wrócił na Łazienkowską, już w roli szkoleniowca Zagłębia Lubin.

Jego przyjście do Legii było jedną wielką niewiadomą. W Polsce był on trenerem anonimowym. Wiadomo było tylko tyle, że w przeszłości był bardzo dobrym piłkarzem (rozegrał 57 meczów w reprezentacji Polski, w których strzelił 7 goli) i z powodzeniem prowadził drużyny młodzieżowe hiszpańskiej Osasuny Pampeluna – To bardzo odważne posunięcie ze strony zarządu, bo jak wiecie jestem debiutantem na boiskach Ekstraklasy – mówił trzy lata temu Urban.

 
Konferencja prasowa, na której przedstawiono 
nowego trenera Legii, Jana Urbana (2007r.) 
 
Wszyscy do Janka bardzo szybko się przekonali i bardzo go polubili. Przez trzy lata pracy z drużyną Legii dał się poznać jako człowiek nadzwyczaj sympatyczny, zawsze uśmiechnięty, zarażający swoim optymizmem wszystkich dookoła. O tym jak ciepło jest na Ł3 wspominany świadczy gorące powitanie jakie zostało mu zgotowano podczas sobotniego meczu Legii z Zagłębiem. Od kiedy tylko pojawił się w Warszawie był w centrum uwagi. Warszawscy dziennikarze jemu poświęcali całą uwagę, jakby zapominając o obecnym trenerze Legionistów, Macieju Skorży. Janek był tym faktem zachwycony. Wśród tłumów dziennikarzy czuł się jak ryba w wodzie - Tęsknię za tymi twarzami, za tą otoczką. W Lubinie mało kto wie, że ktoś jest kontuzjowany, że ktoś nie zagra. Tutaj wszyscy wszystko wiedzą – dziennikarze interesują się drużyną. Brakuje mi tego – mówił Urban.

Kiedy wychodził na murawę nowego stadionu Legii zakrył twarz dłońmi. Łzy wzruszenia pojawiły się na jego oczach. Przez lata obserwował jak wznosi się ten wspaniały obiekt przy Łazienkowskiej, ale nie było mu dotrwać do końca tej budowy. - Kibice są fantastyczni, w złym momencie tutaj trafiłem. Szkoda. - powiedział po meczu były szkoleniowiec Legii.
Po spotkaniu długo udzielał wywiadów, ściskał się z pracownikami klubu, rozmawiał ze znajomymi, których zostawili w Warszawie. Zaglądał do szatni Legii – ucinał pogawędki z piłkarzami, masażystami czy magazynierem – oto właśnie cały Janek Urban.

Skończyć z tą nagonką!!!


Przypomnijmy – rozbieganie Legionistów po przegranym 2:3 meczu z Ruchem Chorzów. Kibice Legii nie wytrzymali trzeciej kolejnej porażki i swoją frustrację wyładowali na piłkarzach. Nie wytrzymał też Jakub Rzeźniczak, który głośno i nieparlamentarnie wyraził co myśli o takich fanach. Jeszcze bardziej nieparlamentarnie zachował się lider chuliganki Legii, Piotr Staruchowicz. Staruch przeskoczył przez barierkę odgradzającą kibiców od zawodników, podbiegł do obrońcy Legii i uderzył go w twarz.

Podziałało? Podziałało! W kolejnym meczu Legia wygrała w półfinale Pucharu Polski z Lechią Gdańsk i zremisowała w lidze z Zagłębiem Lubin. Podopieczni Macieja Skorży są bliscy gry w finale PP, a w Ekstraklasie awansowali na trzecie miejsce. Obaj Panowie (mowa o Staruchu i Kubie) już się przeprosili, zgodnie uznając że działali pod wpływem emocji. Zarząd słusznie ukarał Pana Piotra zakazem stadionowym i ten na trybunach stadionu Legii już się nie pojawi. Przynajmniej na razie ;]

Od dłuższego czasu pismaki wyraźnie nie miały własnych tematów. Ale jakoś szpalty trzeba było zapełnić i tak powstawały kolejne artykuły o siejących terror i spustoszenie kibolach Legii. Tym razem szukające sensacji media nie będą miały o czym pisać przez tydzień. No chyba, że o oprawie dotyczącej GW. Przed wejściem na stadion rozdawano kartki formatu A4. Z jednej strony wyjaśniono co kibice mają do zarzucenia Wyborczej, druga strona była żółta. Właśnie tą stroną kartki skierowane w stronę murawy unieśli ku górze kibice na pierwszy gwizdek sędziego. Swoją dezaprobatę wobec nieprawdziwych informacji podawanych przez Wyborczą wyraził także zarząd Legii, wysyłając do redakcji dziennika oficjalne pismo, w którym wyraża ubolewanie nad informacjami podawanymi przez GW.

W woli doinformowania dziennikarzy, którzy podali że Legia wcale nie nałożyła zakazu stadionowego na Starucha informuje: podczas meczu z Zagłębiem doping na Żylecie prowadził Levi, wspomagany przez Alchima. Starucha nie było na meczu.

Ciepłe słowa o dopingu na Ł3 wypowiedział również Jan Urban: były trener Legii, obecnie pracujący w Lubinie: 

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Co dalej z Legią?


Po porażce 2:3 z Ruchem Chorzów atmosfera wokół warszawskiego klubu zrobiła się bardzo gęsta. Po trzeciej z rzędu ligowej przegranej podopieczni Macieja Skorży do liderującej Wisły Kraków tracą już dziewięć punktów. Trener Legii znajduje się pod ścianą, a czarę goryczy przelało zachowanie jednego z kibiców stołecznej drużyny, który uderzył Jakuba Rzeźniczaka. 

 
Do zdarzenia doszło podczas pomeczowego rozbiegania. Lider kibiców Legii, Piotr Staruchowicz przeskoczył przez barierkę odgradzającą warszawskich fanów od piłkarzy i uderzył w twarz Rzeźniczaka. Staruch został już objęty zakazem stadionowym, a Minister sportu i turystyki Adam Giersz zwrócił się do prokuratura generalnego o zajęcie się tym incydentem. Sam poszkodowany póki co nie ustosunkował się do całej sprawy - Nie chcę tego komentować. Może za jakiś czas ustosunkuję się do tej sytuacji. Po meczu wyjechałem z Warszawy – powiedział Rzeźniczak.

Zachowanie Starucha nie było odosobnionym incydentem. Po meczu, kiedy piłkarze podeszli do najzagorzalszych kibiców, byli obrzucani wyzwiskami i opluwani. Fani stracili też cierpliwość do Macieja Skorży, którego żegnali gwizdami i białymi chusteczkami. Trener Legii ma jednak wciąż poparcie zarządu. Porażka w jednym z dwóch kolejnych meczy może to zmienić. Skorża dostał ponoć ultimatum od zarządu, a w mediach coraz częściej pojawiają się nazwiska jego następcy - Możliwe są różne scenariusze. Ja wierzę jednak w drużynę i w jej przełom pod moją wodzą – powiedział na pomeczowej konferencji Maciej Skorża.

W sobotę piłkarze Legii przegrali z Ruchem 2:3, pomimo że wygrywali już 2:0. Dla Wojskowych była to trzecia z rzędu i dziewiąta w całym sezonie porażka. Pod tym względem gorsza jest tylko ostatnia w tabeli Cracovia Kraków. Mimo to Legia wciąż plasuje się na czwartym miejscu w lidze. Do pierwszej Wisły traci już jednak dziewięć punktów, a jej przewaga nad ósmym Śląskiem stopniała do zaledwie dwóch oczek.