Reklama

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Skończyć z tą nagonką!!!


Przypomnijmy – rozbieganie Legionistów po przegranym 2:3 meczu z Ruchem Chorzów. Kibice Legii nie wytrzymali trzeciej kolejnej porażki i swoją frustrację wyładowali na piłkarzach. Nie wytrzymał też Jakub Rzeźniczak, który głośno i nieparlamentarnie wyraził co myśli o takich fanach. Jeszcze bardziej nieparlamentarnie zachował się lider chuliganki Legii, Piotr Staruchowicz. Staruch przeskoczył przez barierkę odgradzającą kibiców od zawodników, podbiegł do obrońcy Legii i uderzył go w twarz.

Podziałało? Podziałało! W kolejnym meczu Legia wygrała w półfinale Pucharu Polski z Lechią Gdańsk i zremisowała w lidze z Zagłębiem Lubin. Podopieczni Macieja Skorży są bliscy gry w finale PP, a w Ekstraklasie awansowali na trzecie miejsce. Obaj Panowie (mowa o Staruchu i Kubie) już się przeprosili, zgodnie uznając że działali pod wpływem emocji. Zarząd słusznie ukarał Pana Piotra zakazem stadionowym i ten na trybunach stadionu Legii już się nie pojawi. Przynajmniej na razie ;]

Od dłuższego czasu pismaki wyraźnie nie miały własnych tematów. Ale jakoś szpalty trzeba było zapełnić i tak powstawały kolejne artykuły o siejących terror i spustoszenie kibolach Legii. Tym razem szukające sensacji media nie będą miały o czym pisać przez tydzień. No chyba, że o oprawie dotyczącej GW. Przed wejściem na stadion rozdawano kartki formatu A4. Z jednej strony wyjaśniono co kibice mają do zarzucenia Wyborczej, druga strona była żółta. Właśnie tą stroną kartki skierowane w stronę murawy unieśli ku górze kibice na pierwszy gwizdek sędziego. Swoją dezaprobatę wobec nieprawdziwych informacji podawanych przez Wyborczą wyraził także zarząd Legii, wysyłając do redakcji dziennika oficjalne pismo, w którym wyraża ubolewanie nad informacjami podawanymi przez GW.

W woli doinformowania dziennikarzy, którzy podali że Legia wcale nie nałożyła zakazu stadionowego na Starucha informuje: podczas meczu z Zagłębiem doping na Żylecie prowadził Levi, wspomagany przez Alchima. Starucha nie było na meczu.

Ciepłe słowa o dopingu na Ł3 wypowiedział również Jan Urban: były trener Legii, obecnie pracujący w Lubinie: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz