Reklama

niedziela, 6 marca 2011

Dżihad po warszawsku. Legia rządzi w stolicy!

Hiszpanie mają Gran Derbi, Włosi Derby Mediolanu, Anglicy Manchesteru, a Polacy Derby Warszawy. Rywalizacja odwiecznych rywali, Legii i Polonii to dla każdego kibica warszawskiego klubu więcej niż mecz. To święta wojna toczona na boisku i poza nim. W niedzielne popołudnie na boisku lepsi okazali się podopieczni Macieja Skorży, odnosząc skromne, ale zasłużone zwycięstwo.

Legionistów poniosły trybuny

Dla kibiców obu drużyn ten mecz rozpoczął się o wiele wcześniej niż zabrzmiał pierwszy gwizdek Huberta Siejewicza. Na warszawskich ulicach dominowali kibice Legii, którzy głośno skandowali "Tak się k... napinacie, a na mieście sp...". Kiedy piłkarze Skorży wychodzili na rozgrzewkę kibice przygotowali pierwszą efektowną oprawę. Na trybunach wywieszono dwa ogromne transparenty, tworzące hasło "Jedna jest siła w tym mieście. To potęga, a wy kim jesteście?". Pomiędzy nimi z małych flag w barwach powstał napis "Legia". W niedzielne popołudnie trybuny poniosły piłkarzy Legii do zwycięstwa. Chóralne „Warszawa Warszawa Warszawa CWKS Legia Warszawa Warszawa..” odśpiewane przez 23 tysiące gardeł sprawiało, że na ciele pojawiała się gęsia skórka.

26 minuta... 
Decydująca dla losów spotkania okazała się 26 minuta, po której mogłem otworzyć butelkę piwa i z większym spokojem śledzić dalszy przebieg meczu. Prostopadłe podanie od Radovicia otrzymał Hubnik. Czeski napastnik wbiegł w pole karne i z całej siły uderzył na bramkę Przyrowskiego. Golkiper Czarnych Koszul zdołał sparować piłkę, a ta trafiła w rozpędzonego Sadloka i wpadła do siatki. Jak się później okazało samobójcze trafienie obrońcy Polonii było jedynym golem w meczu. 

Przyrowski bohaterem Polonii 
Legia powinna to spotkanie wygrać zdecydowanie wyżej jednak w bramce Czarnych Koszul dwoił się i troił Sebastian Przyrowski, nie raz broniąc w niewiarygodnych sytuacjach. Golkiper Polonii już na samym początku popisał się umiejętnościami, broniąc uderzenie głową Michała Kucharczyka. W pierwszej połowie jeszcze dwukrotnie uratował swój zespół przed stratą gola, broniąc kolejne uderzenie Kucharczyka i wygrywając pojedynek sam na sam z Manu. Najbardziej efektowną interwencją popisał się w 53 minucie. Po centrze w pole karne instynktownie wybronił uderzenie Hubnika. Czeski napastnik dopadł do piłki, ale po raz kolejny jego strzał w wiadomy tylko dla siebie sposób obronił Przyrowski. Bramkarz, który przed sezonem był pierwszy do „odstrzału” uchronił Polonię przed pogromem w derbach Warszawy, czym zasłużył na miano najlepszego zawodnika meczu. 

Vrdoljak – Radovic – Hubnik
W grze Legii trudno wskazać zawodnika, który w niedzielnym spotkaniu zagrał poniżej oczekiwań. Może z wyjątkiem Wojciecha Skaby, który zaliczył kilka niepewnych interwencji. Wielkie brawa i gratulacje za taktyczne rozpracowanie przeciwnika należą się sztabowi szkoleniowemu z Maciejem Skorżą na czele. W pojedynku z Polonią trzon zespołu, bez którego trudno wyobrazić sobie grę warszawiaków tworzyli Vrdoljak, Radovic i Hubnik. Kiedy na początku sezonu Ivica Vrdoljak otrzymał opaskę kapitana wśród wielu kibiców (także i mnie) zapanowała konsternacja. Okazało się, że decyzja Skorży była strzałem w dziesiątkę. Chorwacki pomocnik jesienią strzelał dla Legii bardzo ważne bramki, imponował zaangażowaniem i walecznością, jak niegdyś Aleksandar Vuković. W starciu z Polonią był wszędzie tam gdzie było trzeba. Vrdoljak to waleczne legijne serce. Motorem napędowym drużyny był Miroslav Radovic. Wychowanek Partizana Belgrad zaczyna grać tak dobrze jak przed kilkoma laty, kiedy rozpoczynał przygodę z Legią. Radovic to też dobry duch tej drużyny. Bo któż tak jak on potrafi rozweselić towarzystwo? Do drużyny w świetnym stylu wprowadził się Michal Hubnik. Czech to napastnik jakiego Legia szukała. Czy będzie talentem na miarę Stanko Svitlicy, który w sześćdziesięciu występach w Legii zdobył czterdzieści goli? Mam przeczucie, że właśnie tak będzie.

Udany rewanż
13 sierpnia 2010 roku na stadionie przy ulicy Konwiktorkiej w meczu drugiej kolejki Polonia upokorzyła Legionistów, wygrywając 3 – 0. Wówczas jedną z bramek dla podopiecznych Bakero zdobył Ebi Smolarek, dla którego było to pierwsze trafienie w polskiej Ekstraklasie. W niedzielę 47 krotny reprezentant Polski poczynania kolegów oglądał z ławki rezerwowych.

Siejewicz przepisem na sukces?
Ostatnie derbowe zwycięstwo nad Polonią Legioniści świętowali w 2006 roku, kiedy to szkoleniowcem wojskowych był Dariusz Wdowczyk. Arbitrem wygranego przez Legię 2-0 pojedynku był Hubert Siejewicz, czyli ten sam sędzia który prowadził niedzielne zawody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz