Reklama

poniedziałek, 21 marca 2011

„Mamy problem”


Te słowa Macieja Skorży z pomeczowej konferencji najlepiej obrazują szanse Legii Warszawa na zdobycie Mistrzostwa Polski. W niedzielę Legioniści przegrali drugi ligowy mecz z rzędu. Tym razem lepszy okazał się GKS Bełchatów, a katem warszawiaków, podobnie jak jesienią, był Marcin Żewłakow. 
 
Były reprezentant Polski w czwartej kolejce dwukrotnie pokonał Marijana Antolovica, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo 2:0. W niedzielę bełchatowianie również wygrali różnicą dwóch goli, a pierwszą bramkę zdobył właśnie Żewłakow. 34 – letni napastnik pokonał Wojciecha Skabę w sytuacji sam na sam. Dla Żewłakowa był to pierwszy gol w lidze od tamtych dwóch trafień jakie zaliczył przy Łazienkowskiej. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry piłkarzy Legii pogrążył Maciej Małkowski. Pomocnik GKS' u ograł Komorowskiego i Astiza, wbiegł w pole karne i pokonał Skabę.

Niewykorzystany karny
Być może ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej gdyby Legia w 26 minucie wykorzystała znakomitą szansę na objęcie prowadzenia. W polu karnym niezdecydowanie Lacica i Sapeli wykorzystał Michal Hubnik i został sfaulowany przez golkipera gospodarzy. Jedenastki nie wykorzystał jednak kapitan Wojskowych, Ivica Vrdoljak, oddając słaby strzał w środek bramki, który bez problemu obronił Sapela.

Piłkarze tłumaczyli się kibicom
Cierpliwość fanów Legii jest już na wyczerpaniu. "Chodźcie tu, k..., wszyscy, ale absolutnie wszyscy! Mamy do pogadania!" - takich rozkazów słuchali po porażce w Bełchatowie piłkarze stołecznego klubu, którzy przepraszali kibiców za porażkę i oddawali swoje koszulki. Czy taką postawą kibice zmotywują zawodników do lepszej gry? Wątpliwe. 


Sentymentalny powrót
Niedzielną porażkę Legii z wysokości trybun oglądał Jan Mucha. Bramkarz, który przed sezonem zamienił Warszawę na Liverpool nie dostaje zbyt wielu szans na grę w nowym klubie i jak sam mówi bardzo chciał wrócić na Ł3 – Zimą miałem ofertę powrotu do Legii Warszawa. Everton nie chciał mnie jednak puścić – zdradził w rozmowie z Dziennikiem Sport słowacki bramkarz.
 
Rzut oka na tabelę
Pomimo drugiej z rzędu i ósmej w sezonie porażki Legia w dalszym ciągu pozostaje w grze o mistrzostwo. Obecnie Legioniści zajmują trzecie miejsce ze stratą sześciu punktów do liderującej Wisły Kraków. Jeżeli w kolejnym ligowym spotkaniu, z Ruchem Chorzów, podopieczni Macieja Skorży nie wywalczą kompletu punktów mogą spaść nawet na siódmą lokatę. Tę właśnie pozycje zajmuje GKS Bełchatów, który do Legii traci trzy oczka.

1 komentarz:

  1. Fanką Legi co prawda nie jestem, ale blog mi się podoba. W swoich wpisach nie tylko pokazujesz co działo się na meczu, ale i atmosferę na trybunach, która nie zawsze w Warszawie jest najlepsza. Zamieszczasz też zdjęcia co niewątpliwie uatrakcyjnia wpisy, naprawdę dobrze się to czyta

    OdpowiedzUsuń