Reklama

środa, 16 marca 2011

Ruch odczarowany. Legia w półfinale Pucharu Polski!


Po remisie 1 – 1 w Chorzowie Legioniści przed rewanżem byli zdecydowanym faworytem. Na Łazienkowskiej podopieczni Macieja Skorży, po dwóch trafieniach Ivicy Vrdoljaka wygrali 2 – 0, czym zapewnili sobie miejsce w najlepszej czwórce Pucharu Polski.

Kapitan przypieczętował awans

Pierwsza połowa spotkania nie była porywającym widowiskiem. W ostatniej minucie tej części gry Legia zdobyła klasycznego gola do szatni. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Ivica Vrdoljak i strzałem głową otworzył wynik rywalizacji. Druga połowa to już koncert Legionistów, którzy w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia. 15 tysięcy kibiców, którzy przybyli na Ł3 ujrzało jednak tylko jedną bramkę. W 58 minucie zespołową akcję wykończył Vrdoljak, zaliczając drugie trafienie w meczu. Dla kapitana Wojskowych gole zdobyte w starciu z Ruchem były szóstym i siódmym trafieniem w sezonie.

Czekaliśmy 16 lat...
Zwycięstwem nad Ruchem, Legioniści przełamali kompleks chorzowian, z którymi po raz ostatni w pucharowej batalii zwyciężyli w 1995 roku, czyli 16 lat temu. Obie drużyny rywalizowały ze sobą w dwóch ostatnich edycjach Pucharu Polski. Przed rokiem spotkały się w ćwierćfinale tych rozgrywek. W pierwszym meczu Legia przegrała 0 – 1. W drugim, po regulaminowych 90 minutach warszawiacy prowadzili 1 – 0 i o awansie do półfinału zadecydowała dogrywka. W 108 minucie do siatki Jana Muchy trafił Łukasz Janoszka i stało się jasne, że Legia przegra batalię o półfinał PP. Piłkarze Legii odpowiedzieli jeszcze golem Jarzębowskiego, ale ostatecznie to Ruch, dzięki bramce strzelonej na wyjeździe cieszył się ze zwycięstwa w dwumeczu. W 2009 roku oba zespoły zmierzyły się ze sobą w półfinale. Chorzowianie po dwóch wygranych 1 – 0 awansowali do finału, w którym przegrali z Lechem Poznań.
Łącznie oba zespoły w pucharowych potyczkach rozegrały między sobą 19 meczów. Ruch wygrywał siedmiokrotnie, Legia osiem razy, a cztery spotkania kończyły się remisem. Legia to najbardziej utytułowana drużyna rozgrywek Pucharu Polski. W sumie Legioniści trzynastokrotnie triumfowali w rozgrywkach (ostatnio w 2008 roku). Ruch natomiast ma na swoim koncie trzy zwycięstwa w PP (ostatnie w 1996 roku).

Młody gniewny
We wtorek kapitalne zawody rozegrał Rafał Wolski. Niespełna 19 – letni wychowanek Akademii Piłkarskiej stołecznego klubu dostaje coraz więcej szans od Macieja Skorży i przebojem wdziera się do pierwszego składu Legii. W starciu z Ruchem młody pomocnik Legionistów wyszedł na boisko w wyjściowym zestawieniu. Grał do 73 minuty, kiedy to został zmieniony przez Manu. Wolski już w 9 minucie spotkania dał próbkę swoich umiejętności, ogrywając w polu karnym dwóch obrońców Ruchu i strzelając minimalnie niecelnie. Zawodnik, który w maju będzie zdawał maturę, w drugiej połowie był jednym z najaktywniejszych Legionistów, grając na tle przestraszonych piłkarzy Ruchu jak stary wyjadacz. Wolski raz za razem przeprowadzał udane akcje środkiem pola, stwarzając zagrożenie pod bramką Ruchu. W 64 minucie miał doskonałą okazję na zdobycie gola, jednak w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę ponad poprzeczką Peskovica.

Półfinał bez Wawrzyniaka
Jeszcze nie wiadomo z kim Legia zmierzy się w półfinale Pucharu Polski. Pewne jest, że w pierwszym meczu 1 / 2 finału nie wystąpi Jakub Wawrzyniak. Lewy obrońca Legii w 16 minucie został ukarany żółtą kartą. Była to już druga indywidualna kara Wawrzyniaka w Pucharze i w konsekwencji nie będzie mógł zagrać w pierwszym spotkaniu fazy półfinałowej. Przed meczem rewanżowym z chorzowskim klubem aż sześciu graczy Legii było zagrożonych absencją w kolejnym meczu. Na szczęście Borysiuk, Komorowski, Kucharczyk, Radovic i Gol we wtorkowym meczu nie ujrzeli kartoników. Absencja Wawrzyniaka to jednak nie największe zmartwienie Skorży. W niedzielnym meczu z GKS Bełchatów trener Legii prawdopodobnie nie będzie mógł skorzystać z Michala Hubnika. Czeski napastnik nabawił się kontuzji w ostatnim meczu ligowym i jego występ w najbliższym spotkaniu stoi pod dużym znakiem zapytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz